Polskie Forum Crazy Loop'a i Dana Balana
Madness Fan
Otóż wzięłam się za pisanie nowoczesnego opowiadania Będę mogła użyć mojej wyobraźni znowu i napisać jakieś więcej lub mniej poczytne story. Otóż tytułu Moda na Dana - jakby przez przypadek może kojarzyć się z pewnym tasiemcowym serialem z TVP1 - niestety to nie przypadek moje opowiadanie będzie tasiemcem
W zasadzie to potrzebuję tylko zgody użytkowników forum na umieszczenie ich w moim opowiadaniu Tak, więc piszcie czy się zgadzacie, a wtedy publikuję part nr 1.
Offline
Moderator
Ja również się zgadzam Powiem więcej, możesz mnie umieścić jako taki 'czarny charakterek'
Nie żebym tam nie lubiła Dana czy coś, ale mogę knuć intrygi
I tym podobne
Aha i życzę w takim razie napływu weny, słowotoku twórczego i połamania pióra (tudzież palców na klawie )
King of Pop - Michael Jackson's "Thriller", text performed by Vincent Price.
Offline
Addicted to Dan
ja też sie zagadzam trzymam za ciebie kciuki
Offline
Madness Fan
So, this is my first small part of story by Caroline. Miłego czytania, sorki, że kogoś uśmierciłam na wstępie, ale to nikt z forum, następna część jest w fazie produkcji, dlatego postaram się ją wkleić przed północą
Ewa (Dracool’ca Balan) denerwowała się i dyrygowała grupą mężczyzn przygotowujących plan teledysku.
- Do jasnej cholery! Co wy robicie… to ma być tutaj!
Była bardzo zirytowana, mieli dzień spóźnienia i niemal pewna, że rozwiążą kontrakt z jej firmą, co ona przypłaci swoją głową. Nagle na planie zjawiła się ekipa telewizyjna, która miała przeprowadzić wywiad z Arsenium
- Mają państwo wejściówki? Proszę niczego nie ruszać! – krzyknęła w ich stronę i oniemiała z wrażenia – Karolina?!
- Ewa?! Co ty tutaj…?
- O to samo miałam pytać… Ja pracuję jak widzisz przy teledyskach, ilę to lat od tamtego pamiętnego koncertu Dana, podczas, którego…
- Nie mówmy, o tym…
Obie zamilkły na chwilę.
- Ja pracuję dla stacji muzycznej jak widzisz jako dziennikarka i mam wywiad do zrobienia.
Po południu dziewczyny umówiły się na kawę i ploty. Wszyscy pamiętali tamten koncert podczas, którego jedna z wielu fanek Dana zginęła ugodzona nożem. To był ostatni jego koncert w Polsce… Po tamtym zdarzeniu Dan zniknął na długo z życia publicznego.
Usiadły w jednej z najbardziej znanych kawiarni w Bukareszcie i pogrążyły się w rozmowie o innych dziewczynach z forum.
- Nie wiem, co się dzieje u Asi, Ady i innych. Kompletnie straciliśmy konkat po tamtym zdarzeniu.
Ewa wróciła do domu i postawiła zakupy na długim kontuarze. Odsłuchała wiadomości z sekretarki i włączyła telewizję. Za chwilę zapewne wróci Mihai. Miała dość ciągłego życia jego sprawami i problemami, tak a więc zanosiło się na poważną rozmowę. Po parunastu minutach gdy była na dobre zajęta robieniem kolacji, ktoś zadzwonił do drzwi.
- Policja. Pani Traistariu?
- Tak…
- My w sprawie pani męża.
- Coś się stało?
- Jest w szpitalu.
Po wyjściu policjantów, Ewa sięgnęła po kluczyki i pojechała prosto do szpitala. Od lekarza dowiedziała się, że jej mąż został napadnięty. Nie nawidziła tego słowa, zdawała sobie sprawę, że to ona te 6 lat temu mogła być na miejscu tamtej dziewczyny. To ona mogła wtedy umrzeć zamiast niej i wspomienie tamtego okresu było najgorsze. Na jej oczach umarła piętnastolatka, która przyszła na koncert swojego idola, a ona nie mogła nic zrobić. Wtedy jej wszystkie wartości odwróciły się, zrezygnowała ze swojego wielkiego marzenia – medycyny. Nie była by wstanie pomagać komuś i myśleć o tym co stało się w przeszłości. Nad ranem wróciła do domu. Zmęczona zasnęła po parunastu minutach, obudził ją dopiero dzwonek telefonu.
- Gdzie jesteś do cholery?! – zapytała jej współpracowniczka.
- Musiałam nie usłyszeć budzika, przepraszam, miałam ciężką noc. Mihai został napadnięty…
- Przykro mi ale, ten cały Arsenium to po prostu wszystkich doprowadza do szału, kapryśna gwizadka i tyle, musisz przyjechać bo ekipa coś spartaczyła i nie jest jak należy – rzuciła szybko Leila.
Ewa westchnęła ciężko i wskoczyła w ubranie. Po półgodzinnej jeździe przez zakorkowany Bukareszt dojechała do celu. Pod halą gdzie kręcono najnowszy teledysk Arseniego roiło się od głodnych sensacji paparazzi. Przepchnęła się przez tłum i zamachała ochroniażowi wejściówką przed nosem po czym pognała prosto na plan.
- Więc, ktoś zniszczył wczoraj dekroacje, a ekipa naprawiając to, totalnie to spartaczyła, menadżer Toderasa się wścieka, firma grozi nam zerwaniem kontraktu, a szef jest wściekły.
- Kto wczoraj wchodził tutaj?
- Ekipa telewizyjna, a wieczorem zapewne nikt.
- Po co oni mieli by to robić?
Ewa opanowała cały chaos i pojechała do szpitala.
***
Jagoda szybkim krokiem przemierzała Karkowskie ulice co chwilę spoglądając na zegarek. Za 5 minut zaczynały się zajęcia, a ona właśnie przed chwilą przeczytała sensacyjne wiadomości i chciała sprawdzić czy to prawda. Jak zwykle stała przed drzwiami pięć minut i zastanawiała się gdzie podziała swoje klucze, po chwili wpadła do mieszkania i usiadła przed komputerem. Nerwowo bębniła palcami w biurko zanim pokazał się ekran powitalny. Najechała na ulubioną ikonkę i weszła do wirtualnego świata. Po chwili była już pewna! Tak długo na to czekała, tak długo na to czekały. One wszystkie. Z radością weszła na opustoszałe forum i dodała nowego posta w nadziei, że któraś z dziewczyn odezwie się. Wtem przypomniała sobie, że miała oddać pracę dotyczącą Etnografii i Etnologii dr Drwalskiemu i zaklęła w duszy. Złapała taksówkę i podjechała prosto pod uczelnie. Na szczęście w ostatniej chwili złapała Drwalskiego. Był wysokim mężczyzną po trzydziestce. Miał blond włosy i lazurowo niebieskie oczy. Wiele studentek było oczarowanych Julkiem.
- Pani xxx?
- Tak, przepraszam, że nie oddałam tego wcześniej, ale…
- Dobrze – powiedział i zabrał teczkę z jej rąk – Do wiedzenia.
Jagoda długo jeszcze patrzyła za jego idealną sylwetką, ale wtedy rozdzwonił się jej telefon.
Ostatnio edytowany przez Karolin@ Balan (2010-03-13 21:44:38)
Offline
Moderator
Karolina ... jesteś wielka Bycie reżyserem w Twoim opowiadaniu bardzo mi się podoba
I na dodatek moja postać jest prawie identyczna ze mną, też bym się wściekała jak coś by nie szło po mojej myśli szczególnie na planie
I ten wątek kryminalny ...
I like it, I love it
Ps.
Jak chcesz to napiszę Ci kilka legendarnych tekstów Polańskiego Możesz je dołączyć do mojej postaci
On się irytuje zupełnie tak jak ja
'-Co ty pieprzysz!!? A ty?? Co ty tu pieprzysz!!?' - Roman Polański na planie 'Autora Widmo'
'-Ładny kadr?? Ładny? No pytam czy ładny mamy kadr??'
'-No kurw....!! Ładny' - odpowiedź Jerzego Lipmana na irytujące pytania Polańskiego na planie 'Noża w wodzie' (Lipman zdenerwowany wyrzucił kamerę do wody )
'A ja pana dymam!!' - Roman Polański do producenta
'Gdziekolwiek się ruszę, widzę psie kłaki. Scenariusz cuchnie, pies śmierdzi!!' - również Polański, narzekający na psa współscenarzysty
'Myślę, że aktorzy są jak małpy. (...) Kiedy przestałem dawać im banany byli bardzo zirytowani' - riposta na Hitchcock'owskie powiedzenie, że aktorzy są jak bydło
King of Pop - Michael Jackson's "Thriller", text performed by Vincent Price.
Offline
Madness Fan
Z góry przepraszam, jeśli pomyliłam kogoś imię. Skargi proszę składać albo poniżej albo prywatną wiadomością bądź na gg
Ewa w końcu doszła do porozumienia z ekipą i ustawiła wszystko jak należy.
- Wszyscy na swoje miejsca! Gdzie jest Toderas?! – krzyknęła wściekła.
- Nie ma go jeszcze – oznajmiła Leila.
- Jak to? Przecież mieliśmy zacząć gdzinę temu?! Sprowadź tutaj tego menadżera z bożej łaski!
- Zabalował gdzieś pewnie, on się stacza – mruknął kamerzysta i zaczął ustawiać kamerę.
- Mają problemy, żeby się do niego dodzwonić – powiedział Robert, asystent Ewy podając jej kawę.
- Jak ktoś jest sławny i bogaty to sobie myśli, że może wszystkimi pomiatać!
W końcu udało się ściągnąć Arsenium na plan i wszystko ruszyło. Ewa była bardzo rozdrażniona i wszyscy zdawali sobie sprawę, że jedna mała rzecz może wytrącić ją z równowagi.
- Na miejsca! Akcja! – krzyknęła i stanęła tuż za ramieniem kamerzysty – Co ty… wyprawiasz?! Stop!
Z wami się nie da pracować!!!
Usiadła wściekła i pociągnęła spory łyk kawy.
- Jeszcze raz! Przygotować się! Ładny kadr?!Ładny? Halo! No pytam czy mamy ładny katr?! – zirytowany kamerzysta odchrząknął, zaklął i odkrzyknął:
- No k… ładny!!
Wtem na planie zjawił się szef Ewy. I od razu wszyscy odetchnęli z ulgą, wiedzieli, że przy nim Ewa nie będzie wulkanem wściekłości. Każdy bał się zwolnienia, zwłaszcza, że ontrakt groził zerwaniem.
- Ewo, jak to możliwe, że macie tyle spóźnienia?
- No bo tego całego Toderasa wiecznie nie ma, albo się spóźnia to nie moja wina.
- Do jasnej cholery, jak stracimy konrakt to…
- To co?! Ja dosłownie pana dymam! Mam to gdzieś… !!! – wrzasnęła Ewa na całe gardło i wszyscy zamarli, nikt jeszcze nie ośmielił się nadać szefowi, nawet Ewa, o chyba, że prosił się o zwolnienie dyscyplinarne.
Borys zrobił się czerwony jak burak i po chwili wypuścił powietrze, nie chciał jej zwalniać bo była doskonałym fachowcem, ale też dlatego, że była żoną jego najlepszego przyjaciela i klienta.
- Postaraj się to skończyć jak najszybciej – powiedział bardzo wolno akcentując każdą sylabę i wyszedł.
Nikt nie śmiał odezwać się dopóki Ewa nie dałą komendy rozpoczynającej.
Po całym dniu pracy pojechała prosto do szpitala. Mihai odzyskał przytomność, ale nie było z nim najlepiej. Była tym bardzo załamana. Choć jeszczę parę dni temu chciała mu powiedzieć, że odchodzi, teraz zdała sobie sprawę, że gdyby go straciła sama skoczyłaby chyba z mostu.
***
Zofia wsiadła właśnie do pociągu coś co przykuło jej uwagę. Szybko więc wystukała dobrze znany jej numer.
- Słucham? – po drugiej stronie usłyszała głos Jagody.
- Jagoda! Jak dobrze cię słyszeć. Widziałaś?!
- O Boże, ciebie też!
- Widziałaś już?
- Tak, napisałam o tym na forum, może ktoś się odezwie. Nie mam pojęcia jak się z nimi skonataktować.
- Chyba wiem jak znaleźć Karolinę i Ewę.
- Tak?
- Karolina jest dziennikarką w rumuńskiej staci muzycznej, a Ewa reżyseruje teledyski, ostatnio był z nią wywiad w polskiej telewizji.
***
Ewa po pworocie do domu zaczęła przygotowywać swoją ulubioną sałatkę i nalała sobie lampkę wina. Wtem przypomniało jej się, że miała odebrać sukienkę na rozdanie Rumuńskich Nagród Filmowych. Sięgnęła po kluczyki i otworzyła frontowe drzwi po czym usłyszała ogłuszający dźwięk tłukącego się szkła. Szybkim krokiem pobiegła do salonu gdzie ujrzała leżące na podłodze odłamki szkła i jakieś małe zawiniątko. Szbykim ruchem sięgnęła po ów kamieńz kartką i rozłożyła pomięty papier.
„Sposób na Przetrwanie - milczenie
Sposób na życie - przetrwanie
Sposób na milczenie – śmierc”
Po przeczytaniu tekstu napisanego koślawym pismem poczuła niemiły skurcz. Coś podpowiadało jej, że to nie głupie wybrki nastolatków czy paparazzi. Usiadła w fotelu i zaczęła pocierać skornie. Przez chwilę zastanawiała się nad wezwaniem policji, ale pewnie olali by jej sprawę. Spakowała najważniejsze rzeczy i zabezpieczyła okno. Piętnaście minut później stała na progu mieszkania Karoliny.
- Dostałam to dzisiaj – pokazała jej kartkę.
Karolina zrobiła dziwną minę i po chwili wyjęła z kosza taką samą kartkę.
- Dostałam jeszcze to – wskazała na czarną różę leżącą w koszu.
- Myślisz, że to… ma związek z…?
- Nie wiem, ale to chyba nie zbieg okoliczności, że obie dostałyśmy to samo.
- Byłaś na policji?
- A wierzysz, że coś z tym zrobią? Powiedzą, że to głupi żart.
- Zaczynam się bać – Ewie pierwszy raz od niepamiętnych czasów popłynęły łzy po policzkach.
- Poproszę o pomoc znajomego detektywa.
***
Ion Petrescu był trzydziestoparoletnim brunetem o zielonych oczach, od jego wejścia do mieszkania Ewa cały czas bacznie wpatrywała się w jego sylwetkę.
- Więc, jeszcze raz?
- Dostałyśmy to… Mógłbyś jakoś to sprawdzić? To chyba nie zbieg okoliczności, że dostałyśmy to samo?
- Postaram się jak najbyciej. Słyszałyście o tym, że Dan Balan reaktywuje swoją karierę? – zapytał wychodząc.
- Tak?
Dziewczyny momentlanie dopadły komputera i uruchomiły stronę główną.
- Koncert w Polsce? – powiedziały niemal jednocześnie.
Po chwili odwiedziły stronę, którą dobrze znały i pamiętały. Teraz znowu ożyła.
Pijąc drugą lampkę wina i rozkoszując się widokiem z tarasu dziewczyny wspominały dawne czasy.
„Love is a simple thing”, która rozbrzmiewała z torebki Ewy oznajmiła jej, że dzwoni… Mihai.
- O tej porze? – zdumiała się i szybko nacisnęła odbierz.
- Witaj Ewo – usłyszała po drugiej stronie szorstki męski głos.
- Słucham? Kto mówi?
-„Sposób na Przetrwanie – milczenie, Sposób na życie – przetrwanie, Sposób na milczenie – śmierc” – usłyszała w odpowiedzi.
Upuściła telefon na ziemie i zamarła. Zdała sobie właśnie sprawę, że ten mężczyzna znajduje się w jednym pomieszczeniu z jej mężem.
- Co jest? – zapytała Karolina.
- On… on… boże…. On jest w szpitalu – Ewa zaczęła płakać.
- Uspokój się – Karolina wygrzebała swoje kluczyki i zjechały windą do garażu.
Droga do szpitala, choć pokonana w 5 minut, bardzo im się dłużyła. Po wejściu na oddział, od razu zauważyły, że coś się dzieje. Wszędzie biegały zdenerwowane pielęgniarki i lekarze.
- Co się stało? – zapytała przechodzącą, a raczej przebiegającą, obok lekarkę.
- Pani Traistariu?
- Tak…
- Pani mąż…
Offline
Moderator
... Kurde, dlaczego urwałaś w takim momencie??? Ja chce więcej!!!
(Dzięki za użycie cytatów, prezentują sie bosko )
King of Pop - Michael Jackson's "Thriller", text performed by Vincent Price.
Offline
Wielbiciel Rumunii
ej to jest świetne ja chce dalsze części..
Offline
Madness Fan
-Pani mąż usiłował popełnić samobójstwo, przejdźmy do mojego gabinetu – powiedział dr Sirbu i otworzył drzwi swojego gabinetu. Głowę Ewy bombardowały różne dziwne myśli. Blada jak kartka papieru zajęła miejsce naprzeciwko doktora i głęboko odetchnęła.
- Ostatnie wydarzenia mogły spowodować, że się załamał… Zwłaszcza, że znaleźliśmy to – powiedział psychiatra i podał jej kopertę ze zdjęciami.
Ewa zakryła twarz dłońmi. Czuła się fatalnie.
- Myślę, że powinien poddać się leczeniu, prowadzę też terapię dla małżeństw. Zdrada zawsze boli, ale nie w każdym przypadku musi oznaczać koniec – oznajmiła.
- Ja go nie zdradziłam, te zdjęcia pochodzą z okresu zanim się związaliśmy – Ewa poczuła się głupio tłumacząc się przed obcym facetem.
- Ja pani nie potępiam…
Ewa wyszła wstrząśnięta i usiadła na krześle.
- Co się stało? – zapytała Karolina.
Ewa podała jej kopertę ze zdjęciami.
***
Klaudię obudziło przeraźliwe walenie pięścią w drzwi. Ktoś dobijał się do jej mieszkania w środku nocy. Wstała i na palcach podeszła do drzwi. Była przekonana, że to jej były chłopak Marek próbuje ją wystraszyć. Odgłosy ucichły i dziewczyna spojrzała przez wizjer – na korytarzu nikogo nie było.
Odczekała chwilę i otworzyła drzwi. Na wycieraczce leżało pudełko czekoladek. Podniosła je, zamknęła drzwi i wróciła do łóżka. Otworzyła pudełko. Na czekoladkach leżała jakaś kartka.
Po jej przeczytaniu upuściła pudełko, a czekoladki rozsypały się po fioletowej satynowej pościeli. Po chwili szybko wstała i włączyła komputer. Szybko zaczęła pisać maila do Jagody.
Offline