Dzisiaj rzeczywiście mało kto czyta. Wirtulany świat pochłania ludzi w nieziemskim tempie.  Ale dobra książka od czasu, do czasu nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Ja mam paru ulubionych autorów, których książki czytam z wielkim napięciem i zainteresowaniem:

1. Robert Ludlum - najbardziej przypasowała mi seria z Bournem, a także "Protokół Sigmy", "Manuskrypt Chancellora", "Kryptonim Ambler" i "Program Hades".
2. Dean Koontz - tutaj bez wątpienia "Diabelskie Nasienie", "Trzynastu Apostołów" czy "Apokalipsa".
3. Wilbur Smith - u tego autora najbardziej cenię sobie cykl egipiski ("Bóg Nilu", "Siódmy Papirus", "Czarownik"), saga Courtney'ów czy Ballantyne'ów również godna polecenia. Poprostu świetne książki przygodowe.
4. Nuria Masot - niedawono odkryta przezemnie autorka. Ale trylogia o Zakonie Templariuszy genialna ("Cień Templariusza", "Labirynt Węża", "Złoty klucz").
5. J.K Rowling - nie trzeba prezentować, oczywiście chodzi o serię HP.
6. Dan Brown - na razie przeczytałem tylko "Kod Leonarda da Vinci". Książka dobra, ale film w moim odczuciu koszmarny. Wynudziłem się jak mops. Do "Aniołów i Demonów" powoli się zabieram, głównie ze względu przyszłą ekranizację tej książki.

Jeśli idzie o polskich autorów to wymienię tylko dwóch. Bez wątpienia Henryk Sienkiewicz i Andrzej Sapkowski.

Co zaś się tyczy Stephenie Meyer, to skusiłem się na pierwszą część z tego względu, że była o wampirkach, jednak jakoś  nie przypadła mi do gustu. Może film będzie lepszy, zobaczymy. Natomiast jej nowe dzieło "Intruz" zapowiada się interesująco. Już zamówiłem na Merlinie jak tylko przeczytam chętnie podzielę się swoimi odczuciami na temat tej książeczki.

Pozdrawiam serdecznie. Trzymajcie się ciepło!

O kurcze, ja też o Kingu zapomniałem. Ale skleroza, nie ma co. A jeśli idzie o ekranizacje, to również jestem zdania, że książki przebijają filmy. To już nie jest to samo wrażenie. P;

Pięknie to ujełaś "ŻAL I NĘDZA W JEDNYM, NORMALNIE!":D Sam robiłem sobie naprawdę duże nadzieje, jeśli chodzi o 1408. Świetna obsada aktorska (Cusak, L. Jackson), bardzo zachecające zwiastuny, niezłe recenzje przedpremierowe, na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało ok. A potem... kolejne rozczarowanie.  Będąc w kinie modliłem się, aby ten "dramat" jak najszybciej się skończył. Mimo, iż trwał lekko ponad 1.30. Nawet ludzie z otoczenia głupowato patrzyli na siebie, co to właściwie ma być. Po raz kolejny geniusz Kinga został spłycony przez nijaki film. Ktoś jak nie czytał Kinga, to może dojść do wniosku co za chłam on pisał. A tym czasem nic bardziej mylnego. Pozdro.

Masz rację Samael. Szkoda było takich aktorów na leśną historyjkę bez wyrażnego przesłania, bo to niestety zrobili scenarzyści przekładając książkę na ekran. Film był okrzyczany jakby Bóg wie co miało w nim być, a przecież ludzie chcieli tylko zobaczyć adaptację dobrej ksiązki a nie wyimaginowany film naszpikowany spłyconą, bezwartościową fabułą. Jeszcze raz ŻAL.

Wszystkie Musierowicz,
Majgier-Przebój na pięć
Rowling-Harru potter
Ten obcy, Inna (nie pamietam pisarza)
Stowarzyszenie wędrujących dżinsów (KOCHAM TO)
i wiele innych

niestety nie ale w końcu sie za niego wezmę

O, Shad Witaj wśród fanów Stephenie Meyer Ja w wakacje, w ciągu trzech dni zmogłam trzy części To na prawde jest narkotyk Czwarta część jest nielegalnie przetłumaczona w sieci I oczywiście dla chcącego nic trudnego Ja już przeczytałam ale oryginał i tak kupię Ma się ukazać w maju nakładem wydawnictwa Dolnośląskiego (A propos: film był totalnie do bani)